Akademicy walczyli do końca. Przegrana z Arką Gdynia [FOTO]

Po spotkaniu pełnym emocji, Akademicy przegrali z Arką Gdynia 84:89.

Gdyński walec

Drużyna Przemysława Frasunkiewicza pomimo pozycji lidera Energa Basket Ligi i starcia z dużo niżej notowanym rywalem w postaci zespołu Akademików, ani myslała podejść do meczu na tzw. „pół gwizdka” i od samego początku narzuciła swój styl gry. Gdynianie których gra oparta jest na grze dwójki Florence-Bostic i ekspresowym przechodzeniu z obrony do ataku, spotkanie rozpoczęli od kanonady z dystansu i skutecznych penetracji Bostica, dzięki czemu po czterech minutach spotkania prowadzili już 16:6. Gdy Akademicy próbowali nabrać powietrza dzięki pojedyńczym skutecznym akcjom, sprawy w swoje ręce wzięli rezerwowi Arki na czele z Marcusem Ginyardem (7 punktów pierwszej kwarcie) i w dalszym ciągu powiększali prowadzenie własnej drużyny. Gdy przewaga Arki Gdynia wzrosła do aż dwudziestu „oczek” (35:15), w końcówce pierwszej kwarty AZS za sprawą punktów koszalińskich rezerwowych, odrobinę zmniejszył stratę do rywali (21:35).

Druga kwarta to zdecydowanie lepsza gra koszalinian, którzy przede wszystkim dzięki zespołowej grze w ataku i odpowiedniemu zastawieniu własnego kosza, po pięciu minutach zmnieszyli stratę do Arki do zaledwie (patrząc przez pryzmat pierwszej kwarty) dziewięciu punktów (36:45). Gdynianie jednak nie stracili pewności siebie, zatrzymali dalszy pościg gospodarzy i w konsekwencji tego, do przerwy wynik brzmiał 56:45 dla zespołu gości. Arka w pierwszej połowie grała na wybornej skuteczności 59 % z gry, w samej pierwszej kwarcie aplikując koszalinianom 5/5 z dystansu (8/12 do przerwy).

Remis i James Florence

Narada Akademików w przerwie nie trwała zbyt długo i koszalinianie zaledwie po kilku minutach odpoczynku, ponownie pojawili się na parkiecie koszalińskiej hali. Jak się miało okazać, był to zwiastun dalszego postępu w grze AZS. Podopieczni Marka Łukomskiego kolejnymi skutecznymi akcjami sprawili, że Hala Widowiskowo-Sportowa ponownie rozgrzała się do czerwoności a mecz zdecydowanie nabrał rumieńców. Koszalinianie w ciągu sześciu minut zanotowali serię 13-0, a gdy celnym rzutem za trzy punkty Bartosz Bochno doprowadził do remisu (58:58), w szeregach gości doszło do lekkiej konsternacji.

W tym momencie ciężar odpowiedzialności wziął na siebie James Florence, który w samej trzeciej kwarcie rzucił jedenaście „oczek” i tym samym uspokoił grę gości z Gdyni. Postawa Amerykanina w trzeciej odsłonie okazała się kluczowa, ponieważ od tego momentu drużyna trenera Frasunkiewicza nabrała ponownie oddechu i do samego końca (pomimo kolejnej pogoni Akademików) kontrolowała to spotkanie, ostatecznie zwyciężając 89:84.

AZS Koszalin – Arka Gdynia 84:89 (21:35, 24:21, 18:16, 21:17)

AZS: Brandon 21 (5 zb, 4 as.), Tejić 16, Bochno 15 (7 zb.), Czujkowski 12, Surmacz 6, Jarecki 5, Woods, Thomas 4, Fraser 1 (7 zb.)

Arka: Florence 22 (4 as.), Szubarga, Ginyard 12, Bostic 11, Wołoszyn 9, Wyka, Upshaw 6, Garbacz 5, Dulkys 4, Ponitka 2Łapeta Kamiński 0

 

AZS Koszalin/ Fot. Marcin Chyła

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

mm

Marcin Chyła

Pomysł na siebie jako fotografa zaczął się od wycieczki do Włoch. Piękne pejzaże, kultura i infrastruktura, sprawiły, że piękno tego miejsca zechciałem uwiecznić na fotografii. Po powrocie do Polski zacząłem inaczej postrzegać otaczającą mnie przestrzeń i dostrzegłem jej piękno, przez co zaczęła się moja przygoda z aparatem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *