„Mieszkańcy widzą marnotrawienie finansów gminy i brak potrzebnych inwestycji” [ROZMOWA]

Rozmowa z Tadeuszem Banaśkiewiczem, kandydatem na Burmistrza Sianowa z ramienia Stowarzyszenia Polska Samorządowa.

Czy ubolewa Pan, że w Gorzebądzu nie będzie węzła S6? Kto jest temu winien? Dlaczego do tego doszło?

Nie tylko ja nad tym ubolewam, ale również mieszkańcy całej gminy. O rezygnacji z węzła wiadomo od 2013 roku. Wtedy burmistrz Maciej Berlicki na łamach Głosu Koszalińskiego poparł GDDKiA, mówiąc – cytuję – „Nawet rozumiem rezygnację z węzła w Gorzebądzu, bo faktycznie wiązał się on z dużą uciążliwością dla mieszkańców tej miejscowości, którą i tak obwodnica przetnie na pół. Nam pozostaje dużo korzystniejszy węzeł Trawica”. Obecnie mamy rok 2018. Burmistrz przez pięć lat zmienił zdanie i doszedł do wniosku, że jednak ten zjazd jest potrzebny. Postanowił więc zawiadomić wszelkie możliwe instytucje o nieprawidłowościach przy S6. Maciej Berlicki nagle stwierdził, że „w dziwny sposób zaniechano budowy węzła w Gorzebądzu’’. Obwinił za to decydentów z Warszawy (głównie GDDKiA) oraz władze Koszalina, a na ostatniej sesji rady powiatu nawet wicestarostę Dariusza Kalinowskiego. Trzeba tu jasno powiedzieć, że za brak węzła w Gorzebądzu odpowiedzialny jest sam burmistrz Berlicki. Kiedy trzeba było o ten węzeł walczyć, zaniechał tego. Teraz w roku wyborczym stwierdził, że dobrze będzie udawać walkę o zjazd. Pan Berlicki zapewne liczył, że nikt już nie pamięta, co mówił pięć lat temu.

Dużo mówi się o wyprowadzaniu ruchu aut z centrum Sianowa. Czy to dobry pomysł? Jak widzi Pan kwestię rewitalizacji centrum Sianowa?

Pomysł ten związany jest ze zmianą układu komunikacyjnego miasta, na co nie ma przyzwolenia mieszkańców. Dowodem jest głośny protest osób tworzących grupę „Stop Wprowadzeniu Ruchu Ciężkiego na ul. Piastów, Mickiewicza i Tylną”. Protest ten trwa już trzy lata i podyktowany jest troską o bezpieczeństwo mieszkańców, a w szczególności dzieci, narażonych na kolizje z samochodami ciężarowymi. Zmiana układu komunikacyjnego proponowana przez burmistrza ma polegać na przeniesieniu ruchu ciężkiego z drogi krajowej na drogi gminne i powiatowe, które nie są do tego przystosowane. Zgadzam się z protestującymi mieszkańcami. Uważamy, że rewitalizacja jest potrzebna, ale nie kosztem bezpieczeństwa.

W Sianowie działa ponad 60 stowarzyszeń. Jak ocenia Pan ich działalność?

Niepokoi mnie ogromna ilość stowarzyszeń. Tym bardziej że większość z nich zakładana jest przez urzędników, radnych, pracowników kina Zorza i Centrum Kultury. Dziwi i zastanawia fakt, że na przykład założono kilka stowarzyszeń na ten sam klub sportowy, czy klub seniora. Znaczna część
z nich została założona na ten sam adres, czyli Sianowski Inkubator Organizacji Pozarządowych. Jak wiadomo, stowarzyszenia utrzymują się z dotacji gminy, darowizn i zbiórek publicznych. Myślę, że warto byłoby przyjrzeć się zasadności ich powstania i przede wszystkim finansom. Nie twierdzę, że istnieją jakieś nieprawidłowości, ale tu chodzi o transparentność i uczciwy podział pieniędzy.

Zapowiedział Pan skromniejsze imprezy na Dni Ziemi Sianowskiej. Czy organizacja ich z takim rozmachem to wyrzucanie pieniędzy w błoto?

Dni Ziemi Sianowskiej oraz inne imprezy i zabawy można świetnie zorganizować za dużo mniejsze pieniądze, wykorzystując lokalne talenty, o czym zresztą piszę w moim programie wyborczym. Naprawdę nie trzeba wydawać kilkuset tysięcy złotych na tak naprawdę jeden dzień atrakcji z gwiazdami. Kultura i rozrywka jest ważna, ale ta zabawa odbywa się kosztem wielu pomijanych inwestycji, które powinny być realizowane w pierwszej kolejności. Jako przykład mogę podać brak latarni, czy chodników w mieście, nie wspominając już o poważnych brakach w gminnych miejscowościach. Od lat obchody Dni Ziemi Sianowskiej to ogromny wydatek uszczuplający budżet naszej gminy. Niestety, imprezy z roku na rok są coraz droższe. Organizowane są z coraz większym, niepotrzebnym rozmachem i przepychem, w większości dla przyjezdnych spoza gminy. Niestety nie mamy z tego żadnych zysków, a na pewno poważne straty. Mieszkańcy gminnych miejscowości uważają, że przez urządzanie tych wystawnych imprez w mieście burmistrz Maciej Berlicki zapomina o potrzebach wsi. Zamierzam to zmienić, by wszyscy mieszkańcy naszej gminy czuli się równi. Przede wszystkim też gwarantuję, że w udziale takich imprez nasi lokali przedsiębiorcy będą mieli pierwszeństwo w strefie handlu, gastronomii i rozrywki. To oni płacą podatki do gminy, więc to oni mają prawo jako pierwsi wystawić swoje stoiska,
a nie osoby spoza gminy.

Dostrzega Pan konflikt interesów, bo radni i kandydaci mają być związani umową o pracę z burmistrzem. Jakie konsekwencje to niesie? Jak można rozwiązać sprawę?

W obecnej kadencji jest kilka przypadków, gdzie radny to jednocześnie pracownik urzędu, czy placówki podległej burmistrzowi. W nadchodzącej kadencji może być jeszcze gorzej, ponieważ pan Berlicki ustawił swoich pracowników jako kandydatów do rady miasta, czy powiatu w różnych komitetach wyborczych. Dla przykładu powiem, iż osoby te kandydują z list PiS-u. Pan Berlicki jest jego ogromnym sympatykiem, choć cały czas wypiera się tego. Według mnie absolutnie nie może być tak, że urzędnik – osoba podległa burmistrzowi – jednocześnie jest radnym. W takim wypadku nie może być bezstronna. Nie może swobodnie wyrażać swojego zdania i głosować przeciw pomysłom swojego pracodawcy, choćby ze względu lojalności, czy obawy o utratę pracy.

Czy sianowskie Centrum Kultury posiada tajemnicze wydatki, o których nie chce się podzielić z opinią publiczną?

Centrum Kultury, jak wiadomo, podlega pod Urząd Gminy i dostaje dotacje finansowe. Na sesji rady miejskiej, na której CK przedstawiało sprawozdanie finansowe za rok 2017 na slajdach. Pani Kowalczyk przedstawiała wydatki. Była tam zakładka „pozostałe usługi” opiewająca na kwotę ponad 800 tysięcy zł. Po skończonej prezentacji mieszkańcy chcieli się dowiedzieć, jakie wydatki ukryte są w tej zakładce. Niestety, Pani Kowalczyk nie mogła odpowiedzieć, bo zamiast niej głos zabrał burmistrz Berlicki. Tłumaczył, że są to różne wydatki i nie czas na to, by je wyszczególniać. My jako Stowarzyszenie Polska Samorządowa
w imieniu mieszkańców zwróciliśmy się z oficjalnym zapytaniem do urzędu o wyjaśnienie tej kwestii. Niestety, nie dostaliśmy konkretnej odpowiedzi. Wiemy jednak, że w tej właśnie zakładce ukrywa się prawdziwy koszt obchodów Dni Ziemi Sianowskiej. Chodzi o to, by mieszkańcy przestali mówić, że te imprezy są zbyt drogie i jest to marnotrawienie naszych pieniędzy. To konsekwentnie realizowana strategia. Jeden z radnych w swojej interpelacji pytał o koszty DZS w latach 2017 i 2018. Burmistrz w odpowiedzi zakpił z mieszkańców. Stwierdził, że w roku 2017 koszt organizacji imprezy wynosił 4824,68 zł, a w roku 2018 gmina nie poniosła żadnych kosztów z tym związanych, bo całość finansuje Centrum Kultury. Koszty tych imprez ukrywa się przed mieszkańcami, udając że gmina za to nie płaci, a to bardzo nieuczciwe.

Jakie dostrzega Pan problemy w kwestii planów zagospodarowania przestrzennego Sianowa? Co trzeba w tej kwestii zrobić w pierwszej kolejności?

Miasto Sianów nie ma żadnej strategii w tej kwestii. Wszystko jest robione na bieżąco. Jeśli Pan Berlicki chce zrealizować jakiś swój pomysł, to uchwałą rady miejskiej powstają zmiany warunków zabudowy w obrębie interesującym burmistrza. W dalekiej perspektywie na rozwój gminy Sianów taki plan nie istnieje.

Czy w Sianowie tworzona jest dostateczna liczba miejsc pracy? Jak można ich wspierać, a jak tworzyć nowe miejsca?

Przykro to stwierdzić, ale dla obecnego włodarza ważniejsza jest rozrywka niż rozwój gospodarczy. Nasza gmina kompletnie poległa w tej dziedzinie. Gospodarka nie rozwija się wcale. Na domiar złego burmistrz chce zamknąć centrum miasta, co spowoduje upadek tamtejszych przedsiębiorców. Znaczna część ich klientów to ludzie przejeżdżający przez Sianów. Także mieszkańcy przestaną korzystać z usług, bo nie będą mieli, gdzie zaparkować swoich aut. Obecnie wspierane są tylko największe przedsiębiorstwa, a kompletnie zapomina się o małych firmach, często jednoosobowych. Za rządów burmistrza Berlickiego firmy korzystające
z pomocy de minimis przedstawiane są jako sponsorzy choćby DZS. Zastanawiająca jest więc kwestia sponsoringu sianowskich imprez, jeśli wcześniej te firmy otrzymują pomoc z gminy.

W programie wyborczym pisze Pan o planach likwidacji Straży Miejskiej. Czemu jest Pan przeciwny tej formacji?

Utrzymanie straży miejskiej kosztuje mieszkańców około 570 tysięcy zł rocznie. W obecnej formie ta formacja jest nieskuteczna, bo pracuje tylko w godzinach od 7 do 15. Uważam, że o bezpieczeństwo mieszkańców powinniśmy zadbać również w godzinach wieczornych i nocnych, tworząc całodobowy posterunek policji.

Czy to prawda, że burmistrz Berlicki bywa opryskliwy wobec nieprzychylnych mu mieszkańców?Mieszkańcy skarżą się, że nie są równo traktowani. Burmistrz dzieli ludzi na tych, którzy go popierają i tych, u których nie ma poparcia. Dla tych drugich często bywa nieprzyjemny. Mówi o nich lekceważąco i posuwa się do kłamstw. Takie traktowanie ludzi jest absolutnie niedopuszczalne. Piastując urząd burmistrza, trzeba liczyć się z tym, że nie wszyscy będą przyklaskiwać. Nie jest to jednak powód do lekceważenia kogokolwiek. Panu Berlickiemu wydaje się, że wszyscy powinni być zadowoleni i wdzięczni za to, że cokolwiek robi. Niestety, mieszkańcy widzą marnotrawienie finansów gminy i brak potrzebnych inwestycji. Tu można podać przykład zapowiedzianej budowy Centrum Nauki obok kina Zorza za około 5 mln zł, przebudowę stadionu miejskiego, na który po dofinansowaniu gmina będzie zmuszona wydać również około 5 mln zł. Koszt modernizacji starówki to aż około 25 mln zł. Zanim zaczniemy budować i przebudowywać kolejne obiekty za grube miliony, powinniśmy najpierw zadbać o to, co już mamy.

Geodeta Koszalin
KLIKNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *