Ponad 70 drzew wyciętych

60 sztuk dębów, po dwa kasztanowce, brzozy i buki, pięć topoli oraz po jednej wierzbie i klonie – to efekt nielegalnej wycinki w podkoszalińskim Wierzchominie (gmina Będzino). Sprawę zgłoszono policji.

 

Najpierw był sprzeciw okolicznych mieszkańców, którym nie podobała się masowa wycinka drzew wzdłuż drogi gminnej w sąsiedztwie prywatnej posesji. Ich protest dotarł do Zarządu Okręgu Ligi Ochrony Przyrody (LOP) w Koszalinie. Prezes Grażyna Małkiewicz i Maria Gwizdała-Czekałowska, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Okręgu LOP wystosowały oficjalne pismo do Henryka Brody, wójta gminy Będzino.

 

Napisały m.in.: „Wycięcie takiej ilości drzew znacznie zubożyło walory przyrodnicze gminy, a także spowodowało niepowetowane straty w środowisku, niemożliwe do odrobienia w ciagu najbliższych lat”. Włodarz był zdziwiony korespondencją. Dlaczego? W sprawie nielegalnej wycinki 73 drzew w Wierzchominie zgłosił zawiadomienie do Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, aby wszczęła postępowanie przygotowawcze. Taki wniosek poprzedziła wizja terenowa z udziałem urzędnika gminy i leśniczego z obrębu Wierzchomino.

Niestety, przypadków drastycznego ingerowania w środowisko naturalne przybywa. Mieszkańcy osiedla Rokosowo w Koszalinie do Zarządu Dróg i Transportu zgłosili sprawę wycinki drzew w okolicy ulicy Zdobywców Wału Pomorskiego, bo zmiany krajobrazowe nastąpiły w okresie lęgowym ptaków. Sprawą zajęła się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, choć wizyta kontrolerów wstępnie nie potwierdziła obecności ptasich gniazd na posesji.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *