„Radość z przebywania na świeżym powietrzu” [ROZMOWA]

Rozmowa z Łukaszem Kaszubą, pasjonatem rowerowym odpowiedzialnym z ramienia Urzędu Miejskiego za realizację ścieżki rowerowej wzdłuż Dzierżęcinki.

Skąd pomysł na ścieżkę rowerową wzdłuż Dzierżęcinki?

Urząd Miejski podjął decyzję o realizacji ścieżki wzdłuż Dzierżęcinki. Takimi sprawami zajmuje się Wydział Inwestycji, w którym pracuję. Moi przełożeni uznali, że jako najbardziej zaangażowany rowerzysta w wydziale zajmę się tą inwestycją od strony formalnej wraz z Alicją Stark, inspektorem do spraw drogowych. Bardzo się ucieszyłem, bo będę robił to, co lubię. Jazda rowerem i wszelkie tematy związane z tą aktywnością są mi bliskie. Doceniono, że jako jeden z pierwszych w urzędzie zacząłem przyjeżdżać do pracy na rowerze. Wyłoniony w przetargu projektant, Autorska Pracownia Projektowa Jana Sontowskiego, przedstawił różne opcje przebiegu ścieżki. Ostateczną trasę ustaliliśmy z Bartoszem Sontowskim, pracownikiem tej firmy. Rowerami i pieszo przedzieraliśmy się przez okoliczne łąki i lasy. Udało nam się wybrać naprawdę dobry przebieg tej ścieżki. Niestety, musieliśmy jej część poprowadzić wzdłuż ulicy.

Którędy biegnie trasa? Dokąd będzie można nią dojechać?

Początek ścieżki znajduje się na Wodnej Dolinie, a kończy na przystani Koszałka w Jamnie. Inwestycja została podzielona na trzy etapy. Pierwszy odcinek ciągnie się od wspomnianej Wodnej Doliny przez Park Książąt Pomorskich i ulicę Piastowską. Dalej wjeżdżamy do Parku Dendrologicznego i następnie wzdłuż ulicy Batalionów Chłopskich aż do wiaduktu kolejowego na tej ulicy. Ten odcinek z końcem roku na pewno będzie już w całości zrealizowany, a być może nawet wcześniej. Już teraz po odcinkach ścieżki można spokojnie jeździć, gdyż wylany został asfalt. Druga część jest już realizowana i odcinkami przejezdna. Biegnie aż do oczyszczalni ścieków w Jamnie. Zakończenie planowane jest na początek 2020 roku. Trzeci odcinek poprowadzi do przystani Koszałka po wałach przeciwpowodziowych. W przyszłości być może powstanie dojazd stamtąd do Mielna. Wstępne założenie było takie, aby stworzyć alternatywną drogę rowerową, którą będzie można przejechać od Koszalina aż do Mielna. Tym odcinkiem zajmować się będzie Gmina Mielno. Najważniejszym aspektem tej ścieżki jest to, że omija ruch uliczny. Poprowadzona jest w przeważającej części wśród zieleni, drzew i łąk. Będzie to świetna alternatywa w stosunku do obecnej ścieżki do Mielna, gdzie na całej długości jedziemy wśród hałasu samochodów i spalin. Jazda rowerem powinna być przecież zdrową przyjemnością.

Jak Twoim zdaniem powinien być zorganizowany ruch rowerzystów w mieście?

Z założenia powinny ścieżki dokądś prowadzić. Wcale nie uważam, że powinny być one wszędzie. Rowerzysta potrzebuje dojechać do pracy, domu, szkoły, instytucji kultury, a także wyjechać z miasta. Jestem za tym, żeby ścisłe centrum miasta miało ograniczony ruch samochodów. Powinno się ułatwić poruszanie pieszych oraz rowerzystów. Dobrze byłoby ograniczyć prędkość samochodów. Dzięki temu rowerzyści i piesi korzystaliby swobodniej z ulic. Obecnie niejeden rowerzysta, bojąc się wjechać na ulicę, przeciska się między pieszymi na chodniku, czego w myśl przepisów nie powinien robić. Widząc jednak zachowanie niektórych kierowców, wcale się rowerzystom nie dziwię. Jeśli chodzi o Koszalin, to obecnie możemy się pochwalić 75 kilometrami ścieżek w mieście. Do końca tego roku zostanie zrealizowanych kolejnych dziesięć. Sama trasa wzdłuż Dzierżęcinki będzie miała ponad dwanaście kilometrów. Dla porównania w Białymstoku, które jest przecież dużo większym miastem, jest ok. 110 kilometrów ścieżek rowerowych.

Od kiedy rower stał się Twoim głównym środkiem transportu?

Pedałowałem od dziecka. Kiedyś był to dla mnie jedyny środek transportu. Rower to czas spędzany z kolegami, wyjazdy nad jezioro, do babci. W dorosłym życiu rower zawsze mi gdzieś towarzyszył, ale dopiero od około dwóch, trzech lat jeżdżę naprawdę regularnie. Tak naprawdę to moja żona zawsze jeździła więcej i to ona przekonała mnie na stałe do roweru. Teraz jeżdżę właściwie codziennie. Odpuszczam sobie tylko w zimie ze względów zdrowotnych. Przyjeżdżam do pracy na rowerze. Mam to szczęście, że akurat stanowisko, na którym pracuję, wymaga ode mnie kontroli różnych budów w terenie, więc w czasie pracy również wsiadam na siodełko. Często jestem też szybciej na miejscu niż koledzy z pracy, którzy jadą samochodem. Różne badania pokazały, że w dużych miastach dystans od trzech do pięciu kilometrów najszybciej pokonuje się właśnie na rowerze. Przed wyruszeniem ważne jest jednak zaplanowanie trasy. Jazda ścieżkami rowerowymi i alejkami parkowymi ułatwia przemieszczanie się po mieście. Istotne jest też wykorzystanie skrótów, przejazdów niedostępnych dla samochodu. Dodatkowo taka przejażdżka po mieście daje dużo satysfakcji.

Jaki styl jazdy najbardziej Ci odpowiada?

Obecnie jeżdżę głównie na jednodniowe wypady, zazwyczaj po drogach między miejscowościami. Jeżdżę do Polanowa, Tychowa i Karlina. Lubię jazdę w grupie jako formę rywalizacji, wzajemnego dopingu, podnoszenia umiejętności i dla towarzystwa. Na co dzień jeżdżę rowerem crossowym, a w rodzinnej miejscowości mam jeszcze kolarzówkę z lat osiemdziesiątych. Chciałbym w najbliższym czasie kupić rower przełajowy, bo możliwa jest nim jazda zarówno w lesie, jak
i szosą. A to jest połączenie, które najbardziej mi pasuje.

Co Ci daje jazda na rowerze?

Utrzymuję ciało w kondycji. Istnieją nawet ogólne zalecenia prozdrowotne, że powinno się co najmniej trzy razy w tygodniu doprowadzić akcję serca do poziomu powyżej stu trzydziestu uderzeń na minutę i utrzymywać ten stan przed dłuższy czas. Rower do tego celu nadaje się idealnie. Według mnie chodzenie, czy bieganie mocno ogranicza dystans, jaki możemy pokonać. Rower ma tutaj zdecydowaną przewagę.

Co sądzisz o Koszalińskim Rowerze Miejskim?

Pierwszy raz korzystałem z roweru miejskiego w Lublinie. Tam również obsługę sprawuje firma Nextbike. Mając już wcześniej zainstalowaną aplikację, mogłem od razu wypożyczyć rower w Koszalinie. Kolega z pracy, Kacper Sterzel, zajmował się realizacją tego projektu. Myślę, że wyszło to naprawdę dobrze. Po ilości wypożyczeń rowerów widać, że było to w naszym mieście potrzebne. Jeśli ostatecznie okaże się, że projekt ten dobrze spełnił swoją funkcję, to powstanie więcej stacji. Być może uda się też połączyć tę sieć z gminami ościennymi. Być może w przyszłości osoby mieszkające przykładowo w Starych Bielicach lub Manowie będą dojeżdżać do pracy w Koszalinie na rowerze miejskim. W ramach Koszalińskiego Budżetu Obywatelskiego złożono już wnioski o powstanie kolejnych stacji roweru miejskiego.

Nadzorowałeś również budowę Mini Golfa przy Wodnej Dolinie. Co Ci się w tym projekcie najbardziej podoba?

To jest naprawdę świetna zabawa na świeżym powietrzu. Jak na razie trzymałem kij do golfa zalewie kilka razy, ale już się przekonałem, że gra sprawia ogromną radość. Bardzo mi się podoba to, że cały obiekt jest zielony. Uważam, że minigolf będzie hitem lata! Ktoś mógłby zarzucić, że tyle pieniędzy wydaje się na tego typu rozrywkę. Ja nie zgadzam się z tym zarzutem. Powinniśmy oczekiwać od stutysięcznego miasta zorganizowanej rekreacji. Dzięki temu wszyscy będziemy zdrowsi: psychicznie i fizycznie.

 

Michał Markowski

 

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

1 komentarz na temat: „Radość z przebywania na świeżym powietrzu” [ROZMOWA]

  • 20/06/2018 o godz. 06:23
    Permalink

    Panie Pasjonacie Rowerowy ….czemu zjazd z mostka na ścieżce rowerowej (przy światłach na Modrzejewskiej) ma tak ostry kretyński zakręt??? dzieci zjeżdżając nie wyrabiają tego zakrętu i lądują na trawie zaliczając glebę …gdzie był mózg przy projektowaniu zjazdu z tego mostka??
    Kolejny temat to nie wygolone (lub nie usunięte) krzaki przy ścieżce pod mostem na Monte Cassino. Zjeżdżając z górki krzaki zasłaniają zakręt …i to grozi zderzeniem z innymi rowerzystami, ponieważ krzaki zasłaniają widok. Myśleć i przewidywać!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *