„Bezpłatna komunikacja miejska dla dzieci to realne wsparcie koszalińskich rodzin” [ROZMOWA]

O lokalnej polityce i akcji „Dzieciaki bez biletów” rozmawiamy z Adamem Ostaszewskim, radnym sejmiku województwa zachodniopomorskiego.

Czy prócz oficjalnej korespondencji prowadziliście jakieś zakulisowe negocjacje z urzędem w sprawie wprowadzenia bezpłatnej komunikacji dla dzieci w Koszalinie?
W listopadzie jako Stowarzyszenie Inicjatywa Polska skierowaliśmy do Prezydenta Koszalina propozycję wprowadzenia w Koszalinie bezpłatnej komunikacji miejskiej dla dzieci do ukończenia nauki w szkole podstawowej.. Zrobiliśmy to w okresie prac nad tegorocznym budżetem miasta, aby uwzględnić środki na ten cel. Niestety, Prezydent od razu odpowiedział negatywnie na naszą propozycję. Teraz wszystko w rękach radnych, którym przedłożymy projekt uchwały wprowadzający bezpłatne przejazdy dla dzieci w Koszalinie.

Podważa Pan wyliczenia urzędników prezydenta. Na jakiej podstawie?
Szacunki z innych miast pokazują, że wyliczenia przedstawione nam w Koszalinie są albo nierzetelne albo świadczą o tym, że mamy najdroższą komunikację miejską w Polsce. W Warszawie przy ok 110 tysiącach dzieci koszt bezpłatnej komunikacji oszacowano na 8 mln złotych. W Krakowie przy ok. 40 tysiącach dzieci to koszt ok. 2,5 mln zł, w Łodzi podobnie ok 2 mln zł. W Kołobrzegu, gdzie ten program funkcjonuje, można w przybliżeniu oszacować ten koszt na ok 300-400 tysięcy złotych. W Koszalinie byłoby ok 12 tysięcy dzieci objętych programem „Dzieciaki bez biletów”. W porównaniu z innymi miastami koszt nie powinien więc przekroczyć 600-800 tysięcy złotych. W skali budżetu miasta, który wynosi 550 milionów złotych, to kropla w morzu wydatków.

Jak wyglądało zawiązanie społecznego komitetu zbierającego podpisy. Ile osób do niego należy? Ile podpisów już udało się zebrać?
Działamy na podstawie przepisów Uchwały Rady Miejskiej w Koszalinie regulującej zasady zbierania podpisów pod społecznymi projektami uchwał. Powołaliśmy pięcioosobowy Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej, w skład którego wchodzą Jolanta Bartnik jako zastępczyni pełnomocnika Komitetu, Sylwia Korbus i Angelika Szlachcic jako członkinie Komitetu, Robert Kaczmarek jako członek Komitetu oraz ja – pełnię funkcję pełnomocnika Komitetu. Aby uchwała była głosowana, musimy zebrać minimum 1000 podpisów. Komitet koordynuje zbiórkę podpisów, współpracuje z nim szereg osób, które w tym społecznie pomagają.

Jak ludzie reagują? Czy chętnie się podpisują?
Nie spotkaliśmy się z żadną negatywną reakcją. Mieszkańcy Koszalina sami zgłaszają się do nas i deklarują wspieranie akcji i zbieranie podpisów. W niedzielę zbieraliśmy podpisy na giełdzie i ludzie sami do nas podchodzili podpisując listy. Z rozmów z mieszkańcami Koszalina wynika, że projekt ma bardzo szerokie ich poparcie. Dzieciaki bez biletów to realne wsparcie dzieci i koszalińskich rodzin przez samorząd. Mieszkańcy naszego miasta oczekują od władz wprowadzenie tego rodzaju projektów.
Gdzie będziecie zbierać podpisy? Do kiedy planowana jest zbiórka?
Podpisy zbieramy co tydzień na koszalińskiej giełdzie oraz w różnych punktach miasta, też na ulicach. Mamy na razie stałe punkty: Biuro Porad Prawnych i Obywatelskich ul. Piłsudskiego 6/2 w Koszalinie w poniedziałki, środy i czwartki między 17.00 – 18.00; sklep z tapetami przy ul. Moniuszki 2 od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 – 18.00; Salon Fryzjerski Sylwia Korbus ul. Dworcowa 2 w Koszalinie od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 – 18.00; Kancelaria Prawna Aleksander Bolko i Adam Ostaszewski ul. Chrobrego 20/2 w Koszalinie od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 – 17.00. Wiem, że deklarują się już kolejne punkty, w których można złożyć podpis pod projektem. Będziemy o nich informować na bieżąco.

Jeszcze raz w dużym skrócie. Jakie byłyby korzyści z wprowadzenia projektu?
Bezpłatna komunikacja miejska dla dzieci to realne wsparcie koszalińskich rodzin. Przy obecnych cenach ulgowych biletów (43 zł za miesięczny, 1,45 zł za jednorazowy), w kieszeni rodzin może zostać kwota przekraczająca nawet 100 zł. Te pieniądze mogą przecież zostać wydane na inne potrzeby dzieci, np. ciuchy, książki, rodzinne wizyty w kinie czy teatrze, aquaparku. To też wyrównywanie szans dzieci w dostępie do komunikacji miejskiej. Korzystanie z niej nie powinno zależeć od zasobności portfela opiekunów dziecka. To wreszcie uczenie nawyku korzystania z komunikacji miejskiej, co będzie procentować w przyszłości. To mniej samochodów na ulicach, zwiększy się ilość przejazdów dzieci autobusami zamiast wożenia ich przez rodziców samochodami.

Artur Wezgraj zadeklarował poparcie akcji. Bez wsparcia Platformy przegłosowanie projektu w radzie i tak nie będzie jednak możliwe. Co wtedy?
Nie chcę łączyć akcji Dzieciaki bez biletów z polityką. Autobusami jeżdżą przecież dzieci rodziców o różnych poglądach. Robimy to dla nich i wszystkich koszalińskich rodzin. Liczę na wrażliwość społeczną radnych i ich rzeczowe podejście do sprawy. Wprowadzajmy dobre standardy, dzięki temu rozwiązaniu budujemy atrakcyjność Koszalina dla rodzin i dzieci. Inwestujemy w nasz największy potencjał, czyli w mieszkańców. Przypomnę na zakończenie, że radni w zeszłym roku przegłosowali sobie podwyżkę swoich diet z budżetu miasta. Skoro są pieniądze na ich wyższe diety, to i powinny być dla dzieci na bilety.


mm

Marek Łagocki

Od ponad dziewięciu lat jestem redaktorem naczelnym KoszalinInfo.pl. Staramy się Państwu przekazywać szybko najważniejsze wydarzenia z Koszalina i regionu. Zapraszam do lektury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *