Gospodarka: „Musimy jeszcze dokładniej segregować odpady” [ROZMOWA, FOTO]

O segregacji odpadów w Koszalinie i nowych stawkach za wywóz odpadów rozmawiamy z Tomaszem Ucińskim, Prezesem Zarządu Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. i Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Ponoć planowane od stycznia podwyżki stawek za wywóz odpadów to efekt wzrostu wydatków na gospodarkę odpadami. Jakie to dokładnie są wydatki?

To już chyba tradycja, że w styczniu zaczynają obowiązywać nowe przepisy w zakresie gospodarki odpadami. W zasadzie skończyła się era składowania odpadów na składowisku. Teraz stawia się na zagospodarowanie odpadów. Wszystko, co zbieramy, musi zostać posortowane. Muszą być wysegregowane surowce wtórne i wydzielone odpady biologiczne. Przetwarzanie odpadów tak, by spełniało zapisane w prawie normy, powoduje znaczące wzrosty kosztów. Nie są to kwoty narzucane przez firmy wywozowe, tylko praktycznie przez rynek, który przyjmuje i zagospodarowuje odpady.

Czyli nie zarabiacie na odpadach?

Powszechnie panuje przekonanie, że my generujemy ogromne zyski na śmieciach. Słyszałem opinię, że za to wszystko, co mieszkańcy nam oddają, to jeszcze powinniśmy płacić. Niestety to tak nie wygląda. Gospodarka odpadami może być jedynie tak zbilansowana, żeby nie przynosiła dużych strat. W zasadzie tylko jedną trzecią surowców da się sprzedać i dostać za nie pieniądze. W przypadku reszty to my musimy płacić za to, że ktoś od nas te surowce odbierze.

Co się więc dzieje z takimi koszalińskimi, posegregowanymi odpadami, jak szkło, czy plastik?

Gmina jest od tego, żeby przyjąć odpady, posegregować je i znaleźć odbiorcę. Ten rynek jest jednak bardzo trudny. Najgorzej jest w przypadku tworzyw sztucznych. Nawet posortowana i sprasowana folia czasem bardzo długo czeka na swojego odbiorcę. Nie ma jeszcze problemów ze szkłem, ale zaczynają się kłopoty z odbiorem makulatury. No i oczywiście problemem jest to, co zostaje po przesortowaniu odpadów selektywnych. Jest problem z zagospodarowaniem części energetycznej odpadów. Mamy bowiem w Polsce tylko siedem spalarni. One zwyczajnie nie są w stanie przetworzyć w energię takiej ilości odpadów, jaką produkują wszystkie gminy w Polsce.

Jak koszalinianie radzą sobie z segregowaniem odpadów? Czy przedsiębiorcy zrozumieli już, że oszczędzają, segregując śmieci?

Generalnie około 30% odpadów produkują przedsiębiorcy, a 70% – mieszkańcy. Chcemy w tym roku objąć przedsiębiorców specjalnym programem edukacyjnym. Mamy nadzieję, że to wpłynie na poziom odzysku z całego Koszalina. W 2013 roku, jak wchodziła nowa ustawa, to ilość odpadów niesegregowanych spadła o 7%. Obecnie nie jesteśmy już tak zdyscyplinowani. Można powiedzieć, że w całej Polsce jest pewna trudność z idealnym segregowaniem. W zabudowie jednorodzinnej jest łatwiej. Każdy ma bowiem do dyspozycji swój pojemnik
i swój worek. Natomiast w zabudowie wielorodzinnej słabo jest na przykład z sortowaniem szkła. Bardzo dużo znajdujemy go w zmieszanych odpadach. Dużo jest tam też tworzyw sztucznych i makulatury. Segregacja pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Bez niej nie osiągnie się jednak tak zwanych poziomów odzysku, czyli ilości surowców, jaką trzeba zebrać proporcjonalnie do całej masy odpadów, którą produkuje dana gmina. To też będzie skutkowało podwyższeniem kar za niewłaściwą segregację.

No właśnie, kara za niesegregowanie śmieci ma wynosić dwukrotność stawki. Jak to będzie funkcjonowało? Czy jeden źle wrzucony worek sprawi, że wszyscy mieszkańcy wspólnoty zapłacą podwójnie?

Te kary miały sięgać nawet czterokrotności stawki. Nasza rada miejska jednak je złagodziła. Przez ogólnopolskie media przetacza się obecnie dyskusja dotycząca sposobu naliczania kary. Jeden źle wyrzucony worek mógłby spowodować naliczenie takiej kary. W bloku 99% rodzin może segregować, a 1% nie posegreguje i to się może odbić na wszystkich mieszkańcach. Na pewno nie będą to proste decyzje, ale taki jest przepis. Za niesegregowanie odpadów będzie można naliczać kary.

Czy naliczanie stawek od metra kwadratowego mieszkania jest sprawiedliwe? Czy zmiana metody nie wpłynęłaby na zbilansowanie budżetu?

Jeśli chodzi o planowanie wpływów, musi być ono wymierne i przewidywalne, a tak jest obecnie. Wiemy, ile mamy gospodarstw domowych w zabudowie jednorodzinnej i wielorodzinnej. Możemy więc łatwo oszacować, ile pieniędzy trafi do budżetu. To, czy stawka jest naliczana od metra kwadratowego, czy od gospodarstwa domowego, to już jest jakby sprawa wtórna. Natomiast musi to być system, który powoduje precyzyjne naliczanie i ściąganie opłat. W przypadku naliczania od mieszkańców jest problem, bo miasta się wyludniają nawet o 20%, czyli budżety gmin mogą się nie bilansować.

Jak wygląda segregowanie odpadów na terenie zakładu? Co się dzieje ze zwożonymi tu odpadami?

Oprócz tego, że mieszkańcy mają obowiązek segregacji u źródła, czyli w domu, to wszystkie odpady nieposegregowane przechodzą u nas przez dosyć sprawnie działającą instalację. Odpady są dzielone na część biologiczną, opakowaniową. Dodatkowo odseparowywane są metale. Odpady, które nadają się do odzysku, są prasowane i przygotowywane do odbioru.

Ostatnio wiele osób oburzyła sytuacja szkoły, która segregowała odpady, a później trafiały one do jednej śmieciarki. Czy w Koszalinie taka sytuacja mogłaby mieć miejsce?

To była sytuacja naganna i nie powinna mieć miejsca. My mamy wystarczającą ilość sprzętu i przeszkolony personel. Pracownicy mają zakaz mieszania odpadów. Jest to bowiem karane ustawowo.

Mieszkańcy ulicy Kostenckiego skarżą się na stan tamtejszego śmietnika. Przypomina on bardziej dzikie wysypisko niż wiatę śmietnikową. Dlaczego tak to wygląda? Co można zrobić, gdy ludzie rzucają śmieci obok śmietnika  i traktują go, jak punkt zbiórki odpadów wielkogabarytowych?

W Koszalinie jest około 45-50 takich trudnych osłon śmietnikowych, gdzie faktycznie jest duży bałagan. Wszystkich nie nauczymy porządku. Niestety 3% niewłaściwych zachowań powoduje duży bałagan w miejscach gromadzenia odpadów. Przede wszystkim każda wspólnota musi przygotować miejsce gromadzenia pod obecne przepisy. Powinno być miejsce na 4 frakcje odpadów selektywnie zbieranych, odpady resztkowe i dodatkowo miejsce na odpady wielkogabarytowe, bo coraz więcej starych mebli i tapczanów ląduje przy śmietnikach. Zarządca powinien wypracować system monitorowania swoich osłon wspólnie ze strażą miejską. Mieszkańcy, wynosząc czasami rzeczy po remoncie, powodują bałagan. To, czy będzie czysto i estetycznie, zależy od zarządcy i od mieszkańców.

Jak często odpady wielkogabarytowe są odbierane?

Jeśli chodzi o zabudowę jednorodzinną, to ma to miejsce cztery razy do roku. To bardzo często w stosunku do innych miast. Są miasta niedaleko Koszalina, gdzie odpady wielkogabarytowe są odbierane tylko raz
w roku. Jeśli więc mieszkaniec przywiezie sobie nową kanapę, ale chce starą wyrzucić, to sam musi zawieźć ją do punktu selektywnego odbioru odpadów komunalnych.

Co w Koszalinie można zrobić, gdy rozbije nam się termometr rtęciowy? Gdzie taką szkodliwą substancję możemy zutylizować?

Z rtęcią jest pewien problem. Nie przyjeżdżamy bowiem do domów, by ją zbierać. Jeżeli zaś rtęć będzie zebrana w jakieś naczynie, to my przyjmiemy ją w punkcie selektywnego zbierania odpadów. Potem jako odpad niebezpieczny przekażemy do zagospodarowania.

Podsumujmy. Segregacja odpadów to jedyny sposób, by płacić mniej?

Wiemy, że segregowanie jest uciążliwe. Unia wyliczyła, że te wszystkie nowe przepisy powodują wzrost pracochłonności u rodzin aż o około 20%. Żaden inny sektor komunalny nie wymaga takiego nakładu czasu. Świadomość jest jednak coraz wyższa. W krajach starej Unii ludzie
w sposób bardzo zdyscyplinowany dbają o środowisko. Dąży się też do tego, by koszty utylizacji opakowań ponosił przemysł je produkujący. To wymusza produkowanie opakowań ekologicznych, łatwych do recyklingu. Gdyby to się udało, to opłaty za wywóz śmieci mogłyby być obniżone o około 30%. Przemysł opakowaniowy musiałby jednak wziąć odpowiedzialność za finansowanie recyklingu,
a przepisy powinny co roku coraz mocniej to na nim wymuszać.

Rocznie odbieramy około 5000 ton odpadów opakowaniowych z terenu miasta Koszalina. Odpady te po przesortowaniu przekazywane są do recyklingu.

 

Mieszkańcy miasta Koszalina segregując odpady osiągają odzysk surowców na poziomie 30%. Wymagany odzysk w roku 2019 to 40%, a w roku przyszłym – 50%. Za nieosiągnięcie poziomów odzysku grożą surowe kary finansowe.

 

Rok 2019 to pierwszy rok selektywnej zbiórki bioodpadów. Wynik to ponad 800 ton odebranej frakcji BIO. Masa odpadów przyjętych na PSZOK i MSZOK w 2019r. to prawie 3000 ton. Zachęcamy do korzystania z punktów selektywnego zbioru odpadów.

 

Właściciele nieruchomości niezamieszkałych również zobowiązani są do selektywnego zbierania odpadów zgodnie z obowiązującymi przepisami.

 

PARTNEREM MATERIAŁU JEST PGK KOSZALIN

Geodeta Koszalin
KLIKNIJ

Komentarze: 3 na temat “Gospodarka: „Musimy jeszcze dokładniej segregować odpady” [ROZMOWA, FOTO]

  • 09/12/2019 o godz. 09:29
    Permalink

    Ostatnio wiele osób oburzyła sytuacja szkoły, która segregowała odpady, a później trafiały one do jednej śmieciarki. Czy w Koszalinie taka sytuacja mogłaby mieć miejsce?

    To była sytuacja naganna i nie powinna mieć miejsca. My mamy wystarczającą ilość sprzętu i przeszkolony personel. Pracownicy mają zakaz mieszania odpadów. Jest to bowiem karane ustawowo.

    NIESTETY MIESZKAM W BLOKU I TAKA SYTUACJA JEST NAGMINNA.NAJLEPIEJ UKARAĆ MIESZKAŃCÓW,A CO Z TYMI KTÓRZY SEGREGUJĄ ŚMIECI .JEDEN ZA ZA WSZYSTKICH WSZYSCY ZA JEDNEGO.
    NIE ROZUMIEM NALICZANIA STAWEK OD METRAŻU MIESZKANIA .POWINNO BYĆ CHYBA OD MIESZKAŃCA.

    Odpowiedz
    • 09/12/2019 o godz. 16:22
      Permalink

      Zrobili z nas darmowych sortowaczy i jeszcze musimy za to słono płacić🤮

      Odpowiedz
  • 09/12/2019 o godz. 15:43
    Permalink

    W zasadzie to znamy sposób na to aby zatrzymać wzrost comiesięcznych opłat za śmieci i aby nawet w blokowiskach możliwa była efektywna selektywna zbiórka odpadów – tak aby Polska była liderem gospodarki obiegu zamkniętego w odpadach domowych – ale wydaje się, że ani władzom centralnym ani samorządom ani nawet polskim „zielonym” – nie chce się tego chcieć… innpoland.pl/154477,kary-za-smieci-dla-polskich-miast-pomoga-ich-uniknac-minisortownie-eko-ab A przecież najdroższym sposobem zagospodarowania odpadów jest wożenie ich do spalarni – jeśli więc ograniczymy ilość śmieci zmieszanych – to powinno być taniej… Niektórzy twierdzą jednak, że to właśnie obniżki comiesięcznych opłat mieszkańców (jak pojawią się przecież czyste i jednorodne surowce) – budzą opór tych którym najbardziej zależy aby z comiesięcznych opłat polskich rodzin jak najwięcej odkładać na konto oznakowane jako „czysty zysk”… A z tego „czystego zysku” idą pieniądze na apanaże dla „swoich”… Naiwne jest oczekiwanie, że mieszkańcy wielopiętrowych blokowisk w Koszalinie czy w innych miastach zaczną w wymaganym czasie przez Unię Europejską solidnie rozdzielać swoje odpady domowe – trzeba więc Panie Prezesie zastosować innowacje nieznane w innych krajach które nie mają takich problemów jak u nas…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *