Okiem oldskulowym: Cenzura w czasach demokracji

Felieton/ Dożyłem wieku, w którym nie obrażam się, gdy o moich urodzinach zapominają bliscy, bo nie ma się czym chwalić. Jednak przekonałem się, że o takich sprawach pamiętają za to różne instytucje, które chcą mnie uszczęśliwić i ofiarować prezenty. Oczywiście, za dary ze świata biznesu mam zapłacić.

Znów umacniam się w przekonaniu, że w powszechnym wyścigu szczurów handel danymi (maile, numery telefoniczne) trwa w najlepszym rozkwicie, więc atak na konsumenta wzrasta. Ratunkiem miało być RODO. Okazało się, że modny trend bywa przekleństwem, gdy po kliknięciach w komputerach czy smartfonach masa wywołanych aktualizacji psuje krew użytkownikowi. Teraz tematem kontrowersyjnym są ACTA 2. Wieści z Brukseli przyjąłem ze zdziwieniem, bo wspominam sprzed paru lat uliczne protesty, również w Polsce, przeciwko zapisom ACTA. Przeciwnicy zmian już alarmują, że czeka nas sytuacja rodem z Chin Ludowych. Tam za Wielkim Murem cenzura w Internecie włącza się na samo wpisanie słowa „demokracja”. Wprawdzie sieć bywa zbiorem informacji, wśród których wiele plew zamiast ziaren, lecz te ostatnie udanie uniezależniają odbiorcę od tzw. mediów mainstreamowych, z których sączy się propaganda.

Do Internetu przeniosła się faktyczna wolność słowa, poprzez różnorodność wyrażanych opinii. Jeśli w Europie sieć ponownie stanie się zabawką elit zasobnych w gotówkę, to cofamy się w czasie, bo postępowi i rozwojowi myśli wszak żadne ograniczenie nie służy. Irytuje aktywność w bulwersującym temacie swobód obywatelskich części posłów w europarlamencie. Chcą nam narzucać styl bycia i sposób myślenia? To pachnie nieprzyjazną ludziom dyktaturą z dzieła „1984” George’a Orwella, w imię interesów nadzwyczajnej kasty. Zabawne, ale lekceważy się przyziemne potrzeby. Niedawno kilka milionów Europejczyków wypowiedziało się negatywnie w kwestii utrzymania zmiany czasu (z letniego na zimowy i odwrotnie), bo przyspieszania lub cofania zegarków mają serdecznie dość. W Polsce obyczaj trwa bodaj od 40 lat i wprowadza wiele komplikacji. Zadowoleni tylko uczestnicy nocnego biegania w Koszalinie, bo pażdziernikowej nocy sprytnie poprawiają na trasie swoje rekordy życiowe.

Wiesław Miller

Kurier Szczeciński

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *