Okiem oldskulowym: Lud żąda skromności

Felieton/ Mało kogo obchodzi tzw. uczciwa bieda, bo bywa wyrzutem sumienia, gdy wokół świat pełen pazerności i zawiści. Na pewno ostry afekt wywołuje sytuacja, gdy sąsiad zachowuje się tak, jakby wygrał miliony w totka.

Naród więc usłyszał z ust prezesa rządzącej partii: „Jest oczekiwanie daleko idącej skromności w życiu publicznym”. W planach PiS jest obniżenie pensji posłom i senatorom o 20 procent, czyli po zmianach miesięcznie dostaną na rękę ponad 10 tysięcy złotówek. Wciąż dużo, bo płaca minimalna to dwa tysiące brutto. Ponoć za tyle nie da się wyżyć przez 30 dni, jak głosił na wiecu trybun antyrządowy. Ba, wysoko postawiona kobieta z kręgów „nadzwyczajnej kasty” oświadczyła, że jedynie na prowincji można się utrzymać za 10 tysięcy złotych.

Nadto limitami obłożeni zostaną też samorządowcy gminnego, miejskiego i wojewódzkiego szczebla. Straszą, że przybędzie rodaków, wegetujących o chlebie i wodzie. Za to w otoczonej ogrodem willi, dwoma lub trzema samochodami i domkiem letniskowym za miastem. Niestety, zbyt często obciążonych kredytami, wcale nie z powodu wygranej w totka czy otrzymanego dużego spadku. Daleki jestem od zachwalania hasła: „Bogaci są żałośni, a biedni dobrze się bawią”, bo sprawdza się ono tylko na ekranie lub kartach literatury. Zwłaszcza, że epatowanie zbytkiem według burżuazyjnego modelu życia oburza jedynie wtedy, gdy nie jest naszym udziałem. Po prostu, jesteśmy beznadziejnymi hipokrytami, a nie postaciami bez skazy.

Sławiony teraz z racji obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości Marszałek Józef Piłsudski bez ogródek ocenił swych rodaków: „Naród wspaniały, tylko ludzie k…y”. Czy więc grozi nam, że do politycznego życia aspirować będą głównie pełne niezaspokojonych ambicji osoby, które wcześniej na innym polu zdobyły majątek? Według niepisanej zasady, np. w biznesie pierwszy milion należy ukraść, więc gdzie tu uczciwość. Znów najciemniej będzie pod latarnią?

Wiesław Miller
Kurier Szczeciński