Okiem oldskulowym: Pax Americana tutaj

Felieton/ Blisko 30 lat temu przed komunistycznymi dygnitarzami Andrzej Rosiewicz wyśpiewywał „Michaił, Michaił”. Niedawno tenże artysta próbował wkupić się w łaski prezydenta USA, bo w tańcu nucił: „Sing and jump, sing all together for Donald Trump”. Wchodzenie w cztery litery możnym świata niektórzy mają wyssane z mlekiem matki, ale czy to domeną tylko pokolenia „homo sovieticus”.

 

Wizytę Trumpa w Polsce pozytywnie komentował inny Donald – Tusk z Brukseli, co chwilowo zamknęło usta wrogom państwa PiS. Przed przyjazdem głowy supermocarstwa w Internecie była mapa Europy z zaznaczeniem krajów, których obywatele nie muszą zadbać o wizy na lot do USA. Są Czesi, Madziarzy, Słowacy czy Liwini, a my nie. A przecież z wasalskiego obowiązku w NATO wywiązujemy się solidnie i na ulicach nie krzyczymy: „Yankee, go home!”, co zdarzało się już pół wieku temu w Niemczech i Francji.

 

Zjadliwy dla naszej niekomfortowej sytuacji był mem w sieci. Głosił, że w Polsce za rządów PiS jest tak cudnie, że ludzie nie chcą wcale wyjeżdżać, więc wizy do Stanów nikomu nie są potrzebne. Tymczasem strata czasu i pieniędzy („Time is money”) to wciąż stan obecny dla chętnych do wojaży za ocean. Wielu prezydent Ameryki zaskoczył znajomością polskich dziejów i komplementowaniem naszej dumy narodowej. Słowa przywódcy wolnego świata jednak Polsce bezpieczeństwa militarnego i ekonomicznego nie zapewnią, bo 5-tysięczna armia USA nad Wisłą ma symboliczne znaczenie.

 

Wcześniej z niesmakiem zauważyłem, że prowadzący konferencję prezydencką z mediami, ponoć z braku… czasu, uniemożliwił dziennikarce amerykańskiej zadanie pytania Andrzejowi Dudzie. W polityce liczą się gesty. W sławnym songu folkowym zza oceanu optymistycznie słychać: „This land is your land, this land is my land”. No właśnie, co z tymi wizami dla Polaków, mister president Trump?

 

Wiesław Miller
Kurier Szczeciński

Geodeta Koszalin
KLIKNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *