„Przed nami poważny kryzys energetyczny. Tylko postępując rozważnie i odpowiedzialnie złagodzimy jego skutki” [ROZMOWA, FOTO]

CIEPŁO SYSTEMOWE/ Wojna w Ukrainie i szalejąca inflacja postawiły Europę przed widmem kryzysu energetycznego. Miejska Energetyka Cieplna w Koszalinie, jak całe społeczeństwo, musi mierzyć się z powszechną drożyzną. O sytuacji w branży ciepłowniczej mówi dr Adam Wyszomirski, członek zarządu MEC w Koszalinie oraz doradca prezydenta Koszalina ds. klimatu i nowoczesnej gospodarki.

 

Wojna, embargo na paliwa z Rosji, brak krajowego węgla to tylko niektóre przyczyny kryzysu. Czy mieszkańcy Koszalina będą zimą marznąć we własnych domach?

 

Obecna sytuacja na światowym rynku węgla jest już nieco lepsza, jeśli chodzi o jego dostępność. Zostały bowiem zbudowane nowe łańcuchy dostaw paliwa spoza Europy. Nasza spółka prowadziła i prowadzi rozmowy z dotychczasowymi partnerami odnośnie dostaw węgla. Podpisaliśmy umowę ramową, zapewniającą praktycznie dostępność takiej ilości węgla, jakiej nasza spółka potrzebuje. Obecnie mamy potwierdzoną przez sprzedawcę dostawę pierwszej partii węgla. Około 20.000 ton surowca zapewni nam zapas pozwalający na pracę do grudnia 2022 roku. Dodatkowo prowadzimy rozmowy z innymi partnerami w celu zakupu węgla w następnych miesiącach na jak najkorzystniejszych warunkach. Żaden z dostawców nie chce na razie nawet rozmawiać o zakontraktowaniu już teraz dostaw na przyszły rok. Ceny węgla za te kilka miesięcy mogą być bowiem diametralnie różne od obecnych. I raczej nie będą one niższe. Zatem problemem obecnie jest nie tyle dostępność węgla i gazu, ile cena tych surowców.

No właśnie, ostatnia podwyżka cen ciepła wyniosła 79%. Musimy liczyć się z tym, że to nie koniec?

 

Konieczność urealnienia cen była podyktowana przede wszystkim wzrostem cen surowców – węgla i gazu – a także wzrostem opłat za emisję CO2. Rozbijmy te czynniki na procentowe udziały we wspomnianych 79 procentach zmiany taryfy. Można oszacować, że wzrost cen węgla i gazu to 64%, a wzrost cen uprawnień – 13%. Wzrost kosztów działania MEC to więc zaledwie 2% przy szalejącej inflacji. MEC jest więc w podobnej sytuacji, jak całe społeczeństwo – firma mierzy się z galopującą drożyzną. Ceny węgla, który kupuje spółka, wzrosły z 330 zł w 2021 roku do 2.000 zł za tonę w tym roku, a ceny uprawnień emisyjnych – z 52 euro do 84 euro. To musimy jasno powiedzieć i o tym muszą wiedzieć mieszkańcy naszego miasta: MEC nie zarabia na urealnieniu cen ciepła. A jeśli w obecnej sytuacji ktoś z branży ciepłowniczej, czy mówiąc szerzej – energetycznej, powie, że nie będzie kolejnych podwyżek, będzie nieuczciwy wobec klientów.

 

Palniki kotła gazowego podczas pracy. Każdy z nich ma metr średnicy.

 

Trwają prace nad ustawą o rekompensatach dla przedsiębiorstw ciepłowniczych, na mocy której podwyżki taryf za ciepło mogłyby sięgnąć maksymalnie 40%. To chyba dobra informacja?

Sama idea jest jak najbardziej słuszna i zgodna z tym, o co branża ciepłownicza apeluje od lat. Chodzi o wprowadzenie systemowych, rządowych rozwiązań, chroniących odbiorców ciepła systemowego przed ubóstwem energetycznym. Muszą one też stabilizować warunki funkcjonowania firm ciepłowniczych, działających obecnie poniżej rentowności. Trzeba podkreślić, że obecne podwyżki cen ciepła, mimo że duże, i tak nie zapewniają firmom ciepłowniczym wystarczających funduszy na kupno opału. Firmy muszą starać się o wielomilionowe kredyty, których banki, z uwagi na bardzo trudną sytuację branży, po prostu nie chcą udzielać. Tymczasem nie wiemy, w jakim ostatecznie kształcie będą obowiązywać przepisy dotyczące rekompensat dla wytwórców i dostawców ciepła systemowego.

 

 

Miejska Energetyka Cieplna zaopatruje w ciepło 60% odbiorców w Koszalinie i jedną czwartą w Sianowie.

 

Skoro ciepło systemowe jest tak drogie, może trzeba skorzystać z innego sposobu ogrzewania?

 

Ciepło systemowe jest najkorzystniejszym, najbezpieczniejszym, najbardziej ekologicznym i mimo wszystko – najbardziej opłacalnym sposobem ogrzewania naszych mieszkań. Wystarczy przywołać przykład dotyczący rachunków za ogrzewanie gazem – to paliwo jest obecnie jeszcze droższe niż węgiel. Mamy XXI wiek, realne zagrożenie katastrofą klimatyczną i bardzo zanieczyszczone powietrze w Polsce. W Koszalinie smogu na szczęście nie mamy, ale to z uwagi na realizowany od lat przez MEC, wspólnie z samorządem i innymi instytucjami, program ograniczania niskiej emisji. Czyste powietrze to efekt konsekwentnego podłączania do miejskiej sieci ciepłowniczej kolejnych obiektów. Ciepłownie MEC, mimo że opalane węglem, emitują nieporównywalnie mniej zanieczyszczeń, niż indywidualne piece, czy nowoczesne kominki. W naszych ciepłowniach działa najnowocześniejszy system odpylania workowego z odsiarczaniem, redukujący zawartość pyłów w spalinach w 99%. Ta resztka emitowana jest przez wysokie na 120 metrów kominy i rozpraszana przez prądy powietrza na dużym obszarze, a więc praktycznie nie jest w żaden sposób odczuwalna. W kotłach panuje tak wysoka temperatura, że unieszkodliwiane są w niej najbardziej groźne związki chemiczne, powstające podczas spalania, jak chociażby rakotwórczy benzo(a)piren. Tymczasem z niskich kominów indywidualnych pieców i kominków wszystko to wraz z setkami kilogramów pyłów wydostaje się i osiada w naszym bezpośrednim sąsiedztwie, powodując różnorakie schorzenia oddechowe i kardiologiczne. To zwyczajnie nas truje.

 

MEC Koszalin dzięki widocznemu na zdjęciu systemowi odpylania workowego z odsiarczaniem redukuje praktycznie do zera zanieczyszczenia w emitowanych spalinach.

 

 

Ale jak sam Pan powiedział, palicie wciąż węglem, a tyle się mówi o konieczności odejścia od tego surowca…

Zgadza się, dlatego wdrożyliśmy plan odejścia od węgla, czego efektem jest przebudowa jednego z kotłów węglowych na gazowy. To była druga, a pod względem zastosowanych rozwiązań – pierwsza taka operacja w Polsce, co więcej – zakończona pełnym sukcesem. Zyskaliśmy niezwykle wydajną jednostkę, która nie wytwarza odpadów w postaci żużla, nie emituje pyłów, a emisja odpowiedzialnego za zmiany klimatyczne dwutlenku węgla jest o połowę niższa, niż w przypadku spalania węgla. Problem w tym, że zaraz po uruchomieniu tego kotła, ceny gazu dla przedsiębiorstw tak drastycznie podwyższono, że gdybyśmy korzystali tylko z niego, mieszkańcy Koszalina zapłaciliby za ciepło jeszcze więcej, co pokazują przykłady z Polski. Mamy do czynienia z paradoksem. Gaz, który miał być paliwem przejściowym między węglem a zielonymi technologiami, stał się o wiele droższy od węgla. Niemniej kocioł gazowy jest zabezpieczeniem, dającym nam – a przede wszystkim koszalinianom – pewność, że dostawy ciepła nie będą zagrożone nawet w przypadku braków węgla. Kocioł gazowy został co prawda zaprojektowany jako kocioł szczytowy, włączany w okresie najwyższego zapotrzebowania na ciepło, czyli na miesiące od stycznia do marca, ale testy wykazały, że można go wykorzystywać w szerszym zakresie, aby zapewnić mieszkańcom Koszalina ciepło. I co przy tej okazji należy podkreślić – spółka MEC zakupiła już odpowiednią ilość gazu na wspomniane najzimniejsze miesiące.

 

 

I co dalej? Z jednej strony mamy bowiem fatalną sytuację branży ciepłowniczej działającej, jak Pan mówi, poniżej rentowności, a z drugiej mieszkańców, którzy mogą po prostu nie udźwignąć kolejnej podwyżki…

 

Tak trudnej sytuacji na rynku jeszcze nie było. Odejście od węgla i trochę później od gazu, jest bezdyskusyjnie konieczne – to paliwa przeszłości. W okresie przejściowym gaz będzie wykorzystywany, ale w przypadku skojarzonej, jednoczesnej produkcji energii elektrycznej i ciepła, czyli w kogeneracji. To najbardziej opłacalny sposób wytwarzania energii i jesteśmy na etapie analizowania i przygotowywania się do takiej inwestycji. Innym rozwiązaniem jest wykorzystywanie ciepła odpadowego, fotowoltaiki współpracującej z pompami ciepła, energii wiatru, czyli tak naprawdę wszelkich dostępnych i opłacalnych technologii, w przyszłości również opartych na wodorze. Rozsądnym jest tu również uruchomienie magazynów energii. Na uwagę zasługuje też możliwość wykorzystania energii jądrowej. Ale w tym kontekście mówimy o rozwiązaniach w skali kraju. Wszyscy również będziemy dostosowywać się do zmian klimatycznych, oszczędzając energię w coraz większym stopniu. Szacuje się, że dzięki temu będziemy jako mieszkańcy zużywać nawet 30% mniej energii niż dotychczas.
Proszę zobaczyć, co się dzieje na zachodzie Europy. Nie ma kraju, który nie wzywałby swoich obywateli do oszczędności. Niemcy zalecają obniżenie temperatury w mieszkaniach i zamykają publiczne baseny, a berlińskie biura miejskie będą ogrzewane do 20 stopni zamiast do 22. Hamburg planuje ograniczenia dostaw ciepłej wody, a najwięksi zarządcy mieszkań zmniejszą w nocy temperaturę ogrzewania do 17 stopni. We Francji za zostawienie otwartych drzwi w klimatyzowanym pomieszczeniu ma grozić 750 euro mandatu. Z kolei Komisja Europejska zaleca ogrzewanie domów do temperatury 19 stopni. Przed nami kryzys, jakiego jeszcze nie doświadczyliśmy i tylko rozważne i odpowiedzialne postępowanie może złagodzić jego skutki.

 

W jaki sposób można zaoszczędzić na zużyciu ciepła?

 

Przy tak przytłaczającej sytuacji nie ma niestety sposobu, by w całości zniwelować skutki urealnienia cen. Możemy to jednak zrobić chociaż w pewnym zakresie. Przede wszystkim ciepło trzeba produkować w sposób jak najtańszy. W tym celu MEC od lat ogranicza koszty działania, zmniejszając zużycie prądu o 40% – m.in. wymieniliśmy ponad tysiąc pomp pracujących w obiektach MEC na energooszczędne. Zmodernizowaliśmy kotły, dzięki czemu zyskały wyższą sprawność, co oznacza oszczędności na paliwie. Na przestrzeni kilkunastu lat spółka zredukowała zatrudnienie, w rezultacie zmniejszając je o połowę. Ogromne znaczenie ma to, czy dany budynek przeszedł kompleksową termomodernizację. Mieszkańcy domów nieocieplonych, ze starymi oknami i instalacjami wewnętrznymi, mogą płacić nawet trzy razy więcej za ciepło niż mieszkańcy domów poddanych termomodernizacji. Na końcu tego łańcucha jesteśmy my wszyscy – mieszkańcy. My również mamy wpływ na poziom zużycia ciepła. Sprawdźmy, czy nasze okna są szczelne, wyregulujmy je, a jeśli trzeba i możemy sobie na taki wydatek pozwolić – wymieńmy na nowe. Zadbajmy o sprawność grzejników. Kaloryfery powinny być regularnie odpowietrzane i czyszczone. Zamontujmy za nimi ekrany – są niedrogie, kosztują kilkanaście złotych, a pozwalają nie tylko podnieść temperaturę w pomieszczeniu, ale i zaoszczędzić nawet 5% ciepła. Sprawdzają się zwłaszcza w przypadku starych grzejników żeliwnych. Oszczędzajmy ciepłą wodę. Wymieńmy krany na jednouchwytowe, z mieszalnikiem ciepłej i zimnej wody; zamontujmy perlatory, które zmniejszają zużycie. I zmieńmy nawyki – bierzmy prysznic zamiast kąpieli w wannie, zakręcajmy wodę podczas mycia zębów lub golenia. Spróbujmy też odrobinę obniżyć temperaturę w mieszkaniu. Zmniejszenie jej o 1 stopień nie zaburzy naszego komfortu cieplnego – jak przekonuje kampania „20 stopni dla klimatu” prowadzona przez MEC Koszalin i Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie – a pomoże zmniejszyć zużycie ciepła o 5 – 8%.

Tak prezentuje się dolna część kotła gazowego, przebudowanego z tradycyjnego węglowego. Białe urządzenia to dwa ogromne palniki, zamontowane w miejscu, w którym wcześniej znajdował się ruszt węglowy.

 

 

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

mm

Joanna Szychowska

Jestem studentką kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Politechnice Koszalińskiej. Interesuję się kulturą azjatycką, a w wolnym czasie ćwiczę jogę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *