Systemowe zamieszanie w szkołach

– Zamiast zastanawiać się nad sposobami edukacji na miarę XXI wieku sentymentalnie powracamy do lat 60. z epoki PRL-u – tak Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji i posłanka Platformy Obywatelskiej, skomentowała „dobrą zmianę” rządzących w oświacie.
W Koszalińskiej Bibliotece Publicznej swoją byłą szefową wsparł Przemysław Krzyżanowski, niegdyś wiceminister edukacji, a obecnie wiceprezydent Koszalina. Gości do debaty „Dokąd zmierza polska edukacja?” zaprosił Klub Obywatelski Koszalin.

– Sprawa edukacji narodowej budzi w nas emocje, dlatego potrzeba rzetelnej wiedzy, jak jest i jak zmiany wpłyną na dzieci i rodziców – uzasadniał podjęcie tematu Jan Kuriata, moderator spotkania i rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
Goście debaty przekonywali, że Prawo i Sprawiedliwość (PiS) nie tylko wraca do 8-klasowej szkoły podstawowej i likwidacji gimnazjów.

– PiS-owi udało się przekonać rodziców sześciolatków, że szkoła to jest tak straszne miejsce, że trzeba dzieci chronić przed szkołą – twierdzi Joanna Kluzik-Rostkowska. – Pani minister nie robi niczego, żeby szkoła podstawowa była bardziej przyjazna, bo chce do niej wepchnąć kolanem dwa dalsze roczniki dzieci.
Między bajki posłanka każe włożyć zapewnienia minister Anny Zalewskiej, że żaden z nauczycieli nie straci pracy. Wyjaśnia, że w zespołach szkół dotąd 9-klasowych będzie osiem roczników, a nawet siedem. Podaje, iż są miejsca w kraju, gdzie są puste roczniki z powodu cofnięcia 6-latków do przedszkoli. Tym samym niemożliwe będzie utrzymanie tego samego grona pedagogicznego.

– To zamieszanie systemowe, które powoduje wiele bałaganu i ponoszenie kosztów przez samorządy – dodaje była minister.

Nie zgadza się z tezą rządzących, że gimnazja się nie sprawdziły i wskazuje na wyniki badań międzynarodowych. Według posłanki, w rankingach Polska zaczynała od miejsc 38-42, żeby dojść do jedenastego w świecie i czwartego w Europie. Krytykuje minister Zalewskiej, która głosi, że wraca do 8-klasowej szkoły podstawowej, bo chce, żeby dzieci czuły się bezpieczniej. Mówi, że analizy wskazują, że największe ryzyko przemocy jest w podstawówkach, a nie w gimnazjach.
Wiceprezydent Przemysław Krzyżanowski przyznaje, że nowe reformy to dla Koszalina ogromne kłopoty. Np. w mieście działają 4 samodzielne gimnazja nr 2, 6, 7 i 11. Co z nimi będzie?

 
– Spotykamy się z dyrektorami, aby przeanalizować warianty, czyli likwidację, przekształcenie lub połączenie ze szkołą średnią – powiedział. – Mówi się też o przekształcaniu w szkoły podstawowe, ale pamiętajmy, że w gimnazjach pracują nauczyciele przedmiotowi. Po przekształceniu będą potrzebni nauczyciele wczesnoszkolni, a takich w gimnazjach dzisiaj nie ma. To oznacza zwolnienia. Jest także problem z obiektami, które pozostają po gimnazjach. Wiele gmin wciąż jeszcze spłaca długi, bo powstawały choćby hale sportowe przy wsparciu funduszy unijnych.
Już wiadomo, że zlikwidowane będzie VI Liceum Ogólnokształcące, a na ulicę Podgórną przeniesie się Szkoła Podstawowa Integracyjna nr 21, bo w swej siedzibie przy ul. Spasowskiego nie pomieści uczniów klas VII i VIII.

 

Geodeta Koszalin
KLIKNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *