Teka Inspektora: Ryby też czują ból i cierpienie!

Felieton/ Ból i strach to doznania wspólne dla wszystkich kręgowców. Ryby też to odczuwają, a te zwierzęta w naszym kraju traktowane są wyjątkowo okrutnie. W ubiegłym tygodniu otrzymałam informację od jednej z dziennikarek, że dostała zdjęcia ryb znajdujących się w sklepie Makro, na których ewidentnie widać, że są w złej kondycji i pokryte białym nalotem.

Natychmiast zgłosiłam to do koszalińskiego sanepidu. Okazało się, że ryby mają tak zwaną pleśniawkę. Właściciel sklepu został zobowiązany do dezynfekcji akwariów, a powiatowy lekarz weterynarii wydał nakaz likwidacji ryb, co skróciło ich cierpienie. Niestety wiele innych nie ma takiego szczęścia. Nie wiem dlaczego w naszym kraju ciągle możliwe jest kupowanie żywych ryb i ubijanie ich na własną rękę. Transport tych zwierząt też odbywa się często niezgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt. Środowiskiem naturalnym ryb jest woda i tak też powinny być transportowane. W ubiegłym roku wystosowałam pismo do Makro Polska z zapytaniem, dlaczego ryby w ich sklepach nie są karmione.

Przebywają tam bez pokarmu nawet miesiąc. To jest znęcaniem się! W odpowiedzi przeczytałam, że takie są zalecenia ichtiologa, z którym sklep współpracuje. Kolejną okrutną praktyką stosowaną wobec ryb jest łowienie ich na żywca. Jak twierdzi profesor zoologii Andrzej Elżanowski, badania wykazały, że w okolicach otworu gębowego ryby są liczne zakończenia bólowe. Wbijanie haczyka i wyciąganie ryby musi więc jej wywoływać ból. – Kiedyś łowienie ryb w ten sposób było zakazane, niestety PSL wymogło przywrócenie tego procederu. Ryby nie wydają głosu. Nie mają mimiki pyska i to jest dla nich zgubne. Gdyby ludzie słyszeli ich krzyk, może czasami zadrżałaby ręka, a sumienie nie pozwoliło na znęcanie się.

Bogumiła Tiece
Inspektor TOZ Koszalin

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *