„Tęsknię za kasetami, bo miały nieprawdopodobny klimat”

Rozmowa z Wojciechem Knotzem, właścicielem ostatniej wypożyczalni filmów DVD w Koszalinie, działającej od ponad 30 lat.

 

 

Od czego zaczęła się Twoja pasja filmowa? Jaki film jako pierwszy wbił Cię w fotel?

Moja mama była wielką kinomanką. Gdy miałem pięć lat, zaczęła zabierać mnie do kina. To były lata 70-te. Niewiele rozumiałem z tamtych filmów, ale myślę, że już wtedy rozpoczęła się moja fascynacja kinem. Filmy, od których zaczynałem to katastroficzne produkcje typu „Rój” z 1978 czy „Trzęsienie ziemi” z 1974. Były to mocne przeżycia dla dziecka, ale to nie ja wybierałem repertuar. W tych czasach o internecie nikt nie słyszał, a w telewizji była tylko TVP1 i TVP2 na podobnym poziomie co obecnie. Kino było więc dla mnie magicznym miejscem. Natomiast dużo później, kiedy byłem już świadomym widzem, ogromne wrażenie zrobiła na mnie „Misja” z Robertem de Niro.

Jak zrodził się pomysł na prowadzenie wypożyczalni wideo?

Za młodu często odwiedzałem różne wypożyczalnie kaset. Przesiąknąłem tą atmosferą. Poznałem też wiele osób, które świetnie opowiadało o filmach. Pan Andrzej Zakutyński od 1986 roku prowadził pierwszą wypożyczalnię w Koszalinie. Widząc jak bardzo się tym interesuję, zaproponował mi pracę. To było w 2000 roku. Po czterech latach pan Andrzej nagle zmarł, a jego żona chciała zamknąć wypożyczalnię. Ostatecznie jednak ją odkupiłem i tak moje hobby, czyli oglądanie filmów, stało się moją pracą.

Czy przychodzą do Ciebie klienci, których pamiętasz jeszcze z początków działalności?

Mam taką stałą grupę osób, które przychodzą nieprzerwanie od samego początku. Są też tacy, którzy teraz wracają po wielu latach. To jest bardzo miłe, że ludzie po długim czasie przypominają sobie o tym miejscu.

Jak byś scharakteryzował grupę Twoich klientów?

Część osób przychodzi głównie po rozrywkę. Chcą odsapnąć od tego, co się dzieje na co dzień i uciec w magię kina. Jest również grupa, która lubi kino niszowe, zaangażowane, takie, które wymaga od widza skupienia. Większość ma stałe preferencje. Dla każdego jestem w stanie coś zaproponować. A i są oczywiście jeszcze dzieci. Uwielbiają one świat fantazji i magii. To zdecydowanie najbardziej radośni bywalcy wypożyczalni.

Dlaczego ludzie wypożyczają jeszcze filmy, skoro jest tyle platform streamingowych? W jaki sposób z nimi konkurujesz?

Nie raz się nad tym zastanawiałem. Myślę, że są dwa podstawowe powody. Po pierwsze, ludzie szukają kontaktu z drugim człowiekiem. Potrzebujemy żywej rozmowy. Jak ktoś do mnie przychodzi, oczywiście rozmawiamy głównie o filmach, ale nieraz również ot tak, po prostu, o codziennych sprawach. Widać, że podświadomie wszyscy tego potrzebujemy. Żadna wirtualna platforma nam tego nie zapewni. Klienci mają dość poświęcania czasu na szukanie czegoś do obejrzenia w internecie. Dodatkowo algorytmy proponuje nam głównie takie gatunki, jakie ostatnio oglądaliśmy. Filmów jest mnóstwo, a jak przychodzi do wyboru, to nie wiemy, na co się zdecydować. Coś o tym wiem. Nieraz nawet mi jest bardzo trudno znaleźć coś ciekawego do obejrzenia wieczorem w sieci. Słyszałem, że klienci spędzają nawet ponad godzinę, żeby coś wybrać. Dlatego przychodzą. Tutaj nie ma takiego problemu. Jestem od tego, żeby coś doradzić. Swoją drogą postanowiłem sobie, że będę prowadził ostatnią na świecie funkcjonującą wypożyczalnię filmów i jak na razie się tego trzymam. W Polsce łącznie funkcjonuje jeszcze ponad 200 takich obiektów. Osoby, które przyjeżdżają z większych miast na wakacje, bardzo żałują, że u nich już takich nie ma. Brakuje miejsca, gdzie można porozmawiać o filmach, poczuć dawny klimat. Zdarza się, że niektórzy chcą sobie robić zdjęcia tego miejsca, traktując je jako relikt przeszłości.

Jak zmieniły się filmy, porównując początki Twojej pracy z czasami obecnymi?

Różnica jest ogromna. Obecnie bardzo widoczna jest powtarzalność schematów, jeśli chodzi o rozpoczynanie, prowadzenie i kończenie filmu. Coraz trudniej zaskoczyć widzów. Nawet gdy rozmawiam
z klientami, to mówią, że kiedyś w ciągu roku było około trzydziestu filmów, które zapadały w pamięć. Obecnie jest naprawdę dobrze jeśli jest ich pięć. Filmów łącznie produkowanych jest więcej niż kiedyś, ale jeśli chodzi o jakość, o treść, jaką ze sobą niosą, to jest ona o wiele słabsza. Oczywiście to moje zdanie, ale też osób wypożyczających filmy.

Czy lockdown spowodował wzrost zainteresowania wypożyczaniem filmów, czy może wprost przeciwnie?

Na początku widać było większe zainteresowanie, ale z czasem ono opadło. Na początku oglądanie filmów to był sposób na zajęcie czasu. Ludzie nawet rozrywką mogą się jednak przesycić i to działo się w dalszych miesiącach pandemii.

Czy można u Ciebie wypożyczyć filmy dla dorosłych? Czy cieszą się one popularnością?

Rzecz jasna posiadam taką półkę u siebie. Wielką popularnością te filmy się jednak nie cieszę. W końcu jest przecież internet. Poza tym wiele osób się wstydzi. Z tego powodu mam niewielu klientów, którzy sięgają po ten gatunek. O nich jednak również nie zapominam i systematycznie uzupełniam kolekcję.

Czy tęsknisz za czasami kaset VHS? Ile filmów masz łącznie do wypożyczenia?

Posiadam ponad 10 tysięcy płyt DVD. Najwięcej tytułów to thrillery i horrory, dlatego, że klienci najczęściej o nie pytają. Mam również kasety i o dziwo również czasem ktoś je wypożycza. Zdarza się też, że przegrywam ludziom nagrane uroczystości rodzinne z kastet VHS na płyty DVD, ponieważ mało kto ma obecnie magnetowid, a wiele osób chce zachować taką pamiątkę. Osobiście bardzo tęsknię za czasami kaset. Miały nieprawdopodobny klimat. Nawet teraz można kupić filmy na tym nośniku. Swoją drogą, białe kruki jak na przykład „Poszukiwacze zaginionej arki” obecnie dużo warte.

 

Michał Markowski

KLIKNIJ
Geodeta Koszalin

mm

Sandra Dowhun

Jestem absolwentką studiów licencjackich na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna. Ukończyłam również studia magisterskie na kierunku Europeistyki. Interesuję się fotografią i montażem filmów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *