Zasłyszane: Nagrywanie i podsłuchy

Felieton/ Człowiek zawsze pragnął wiedzieć, co o nim mówią inni ludzie, szczególnie wtedy, gdy go przy tym nie ma. Sprawa jest stara jak ludzkość. Egipt, Rzym, czy dawne królestwa – wszędzie istniały systemy podsłuchowe. Nagrywanie na urządzeniach przenośnych nie istniało, ale chęci jak najbardziej.

Nasze czasy to eksplozja nowinek technicznych znakomicie służących zaspokajaniu ludzkiej ciekawości. Istnieją dyktafony, kamery i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze. Nagrania z urodzin, czy wakacyjnego wyjazdu to cudowna, rodzinna pamiątka. Nagranie występu małego Jasia w czasie szkolnej akademii to również wzruszające (po latach) wspomnienie.
Okazało się jednak, że warto też nagrywać dyrektora lub innego prezesa, bo gdy zechce nas wyrzucić z pracy, zawsze możemy pokazać mu kompromitujące materiały. Dobrze to pokazał film „Kler”, gdzie widzimy, że tryumf podłego księdza związany jest z obrzydliwymi nagraniami kościelnego hierarchy.
Nagrywanie weszło także na trwałe do polityki. W Polsce słynne „taśmy” kelnerów walnie przyczyniły się do przegranych przez polityków PO wyborów parlamentarnych. Na „niższych szczeblach” takich nagrań było bez liku i służyły wzajemnemu eliminowaniu się lokalnych watażków lub – jak to woli – liderów. Istotnym zjawiskiem towarzyszącym temu procederowi jest cicha zgoda ogromnej części społeczeństwa. Odrzucamy „bezpruderyjnie” fakt, że ktoś bez zgody innych osób, a nawet wbrew nim utrwala ich obraz oraz nagrywa głos, co przecież jest łamaniem prawa. Trudno zrozumieć, dlaczego sprawcy takich przestępstw byli i są tak nieudolnie ścigani przez odpowiednie organy.
Nieszczęście jednych (PO) było szczęściem drugich (PiS). Teraz wydaje się jednak, że karta się odwraca. Ujawniane przez Gazetę Wyborczą nagrania obalają mit
o nieskazitelności PiS-u i jego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Prawie nikt nie pyta o legalność nagrań, bo znacznie ważniejsze jest to, co one zawierają. Tak oto na naszych oczach ustala się nowy obyczaj – nagrywaj, podsłuchuj, a gdy masz coś ważnego, pokazuj wszystkim.

 

Jan Kuriata


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *