Gitariady od klasyki do Metalliki [ROZMOWA]

Ze Zbigniewem Dubiellą, wychowawcą wielu pokoleń gitarzystów w Pałacu Młodzieży i dyrektorem artystycznym V Ogólnopolskiego Konkursu Gitarowego „Hity na Gitarze” w Koszalinie, rozmawia Wiesław Miller.

 

 

Sala Pałacu Młodzieży pękał w szwach. Który to był już noworoczny koncert gitarzystów?

– Zaczęło się przed laty, tak dawno, że nie pamiętam już kiedy. Chciałem dać szansę wszystkim, aby zaprezentowali się na scenie. Na koncerty lub różne przeglądy jeździmy z uczniami najbardziej zaawansowanymi lub utalentowanymi, lecz każdy powinien swych sił spróbować. Na tym koncercie demokratycznie grają wszyscy, solo lub w zespołach. Ode mnie to 17 osób, a od pana Marka Dziedzica – 15. Występy cieszą się powodzeniem, bo ciasno i gorąco w sali. Koncerty są przeżyciem dla wykonawców i widzów.

 

Ze sceny usłyszałem nieśmiertelny „Yesterday” Beatlesów. Kto decyduje o repertuarze koncertu?

– Trzymamy się pewnego kompromisu. Jako pedagodzy pewne wykonania narzucamy, ale konsultujemy z młodzieżą sprawę pozostałego repertuaru, żeby wiedzieć, co sama chce grać. Koncert zakończył się przebojem Metalliki „For Whom The Bell Tolls”, dodatkowo z wokalem, brzmieniem perkusji i efektami świetlnymi. Naciskali na to sami uczniowie.

 

Czy zainteresowanie sztuką gry na instrumencie maleje czy rośnie?

– Nie mamy problemu z naborem, ale chcemy to zrobić bardziej sensownie. Cały czas namawiam dyrekcję Pałacu Młodzieży, żeby pod koniec danego roku szkolnego organizować lekcje wstępne. Zatem nie przyjmować z marszu chętnych według kolejności zapisów, ale by dostawali się ci, którzy do gry na instrumencie mają najlepsze predyspozycje.

 

Czy wychowankowie są wytrwali w poznawaniu techniki gitarowej?

– Nikt nigdy nie zrezygnował. Mam tak wypracowane metody pedagogiczne, że potrafię utrzymać wszystko w ryzach. Młodzi kończą u mnie zajęcia tylko wtedy, gdy odchodzą do innych miast na studia.

 

Jakie sukcesy odnosi grupa wychowanków na arenie krajowej?

– Nasze osiągnięcia demonstrują wyłożone kroniki w Pałacu Młodzieży. Oczywiście, dotyczy to uczniów najlepszych. Koszalin ma mocną gitarę. Dowodzą tego wysoko oceniane występy Łucji Szarek, zespołu Gipemy czy Mai Jodłowskiej. Ta ostatnia w szkole muzycznej uczy się gry na gitarze klasycznej, a w Pałacu Młodzieży na elektrycznej i tu też odnosi sukcesy.

 

Zbliża się sztandarowa impreza koszalińska – V Ogólnopolski Konkurs Gitarowy „Hity na Gitarze”. Kto będzie gwiazdą imprezy?

– To Soenke Meinen, którego popisy rok temu na youtube znalazł kolega Jurek Charkiewicz. Niemiec wspaniale gra, więc nawiązałem z nim kontakt i zgodził sie na przyjazd do Koszalina. Swoje umiejętności gitarzysta z Niemiec potwierdził w listopadzie zeszłego roku we Wrocławiu. Ta Europejska Stolica Kultury pozyskała 60 tysięcy euro na konkurs Guitar Masters. Miał wysoką rangę artystyczną, bo przyjechali muzycy z Chin, Nowej Zelandii, Ameryki Południowej i innych krajów świata. Pierwsze miejsce zajął Soenke Meinen z Drezna, który w marcu będzie jurorem naszego konkursu i z recitalem wystąpi w sali CK 105. Możemy go zaprosić, bo wcześniej zgodził się na stawki proponowane przez Pałac Młodzieży.

 

Gdyby był nieograniczony budżet, to kogo by pan zaprosił do Koszalina?

– Niestety, nie stać nas, żeby zagrał Al Di Meola. Nadto moje największe marzenia już nie żyją. To wirtuoz gitary klasycznej Andres Segovia i flamenco – Paco De Lucia.

 

Trwają zapisy do „Hitów na Gitarze”. Jaki jest odzew?

– Uczestników co roku jest więcej. Ledwo nadążamy ich przesłuchać. O listę chętnych się nie martwię. Najważniejsze, żeby przyjeżdżali najbardziej utalentowani. To oni podnoszą adrenalinę koncertów, po prostu tak grają, że człowieka z wrażenia wpycha w fotel. A o to w sztuce przecież chodzi.

 

Jak siebie pan postrzega jako gitarzysta?

– Z uwagi na mój wiek (rocznik 1949 – dop. autora) coraz rzadziej gram i nie apiruję już do roli tak zwanych wymiataczy gitarowych. Oddaję pole młodszym. Za to bez fałszywej skromności wyspecjalizowałem się w pedagogice gitarowej. Wszelkie tajniki instrumentu rozgryzłem i potrafię nauczyć gry w różnych stylach, o czym świadczą sukcesy wychowanków na konkursach.

 

Na co zwraca pan uwagę w grze instrumentalistów?

– Biegłość techniczna jest zawsze potrzebna i daje pewien efekt, ale musi być poparta resztą. Inaczej to sztuka dla sztuki. Komputer zawsze zagra szybciej. Chodzi o to, żeby całokształt wykonania był interesujący, fajny i trafiał do słuchaczy. Nie wszyscy są super utalentowani, dlatego cieszę się, gdy dwie lub trzy takie osoby znajdują się w naborze.

 

Gdzie poza Koszalinem można wspomniane talenty gitarowe wysłuchać?

– Jedziemy do Człuchowa i Olsztyna. Wiele obiecujemy sobie po wyjeździe do Trzęsacza. Nie tylko z uwagi na konkurs. W tej imprezie międzynarodowej zagra najsłynniejsza orkiestra gitarowa z Japonii. W pełnym składzie Nibori Orchestra liczy 400 członków. W Trzęsaczu na specjalnym koncercie wystąpi blisko setka tych wykonawców. Prezentują różne gatunki, od muzyki dawnej, przez barok do przebojów współczesnych z wykorzystaniem gitary elektrycznej.

Dziękuję za rozmowę.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *