Książkowo: Punkt widzenia i siedzenia

Felieton/ Czasem sobie myślę, że fajnie byłoby się przenieść na trochę w przeszłość. Tęsknie za czasami, gdy przyjaciół nie oznaczało się na Facebooku, ludzie chodzili do sąsiadów i pisali listy. Dbanie o relacje międzyludzkie było jakby łatwiejsze, choć wymagało większej energii.

Teraz niby wszystko jest prostsze, czasem chyba jednak aż za, przez co nie doceniamy tego, co mamy. Każde czasy mają swoje wady i zalety. Wiadomo też, że „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Jedno wiem jednak na pewno. Nie chciałabym się cofać do czasów wojny. Takie przemyślenia natchnęły mnie ostatnio po lekturze „Chłopca w pasiastej piżamie” Johna Boyne’a. Na książkę natknęłam się przypadkiem i ten przypadek zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Nie raz widzi się drukowane relacje z czasów wojny, pisane przez tych, którzy ją przeżyli. Zazwyczaj są to jednak wspomnienia dorosłych. Tu mamy do czynienia z historią z punktu widzenia dziecka, Bruna, syna jednego z głównych dowódców obozu koncentracyjnego.
Pewnego dnia cały jego dotychczasowy świat zmienia się diametralnie. Rodzina musi się przeprowadzić, by ojciec mógł kierować obozem. Chłopiec zupełnie tego nie rozumie. Dalej mieszka w domu, co prawda brzydszym, no i nie ma kolegów, z którymi bawił się w Berlinie. Za to z okien jego pokoju widać dużo ludzi wyglądających na dziwnie chorych i zmęczonych, noszących takie same pasiaste piżamy. Bruno nie może zrozumieć, czemu się nie przebiorą w coś normalnego.
Z czasem chłopiec poznaje Szmula, żydowskiego chłopca, który urodził się dokładnie tego samego dnia, co on. W teorii nie różnią się niczym,
w praktyce – żyją w dwóch różnych światach. Mimo to zaprzyjaźniają się i jest to jedna z piękniejszych przyjaźni, o jakich czytałam. Ich relacja jest pięknie bezinteresowna. Niestety, przyjaźń nie miała szans się rozwinąć. Chłopcy razem giną, choć żaden z nich nie jest tego świadomy.
Boyne kończy powieść słowami: „Rzecz jasna, zdarzyło się to wszystko dawno temu i nie powtórzy się już nigdy. Na pewno nie w naszych czasach”. Mam nadzieję, że ta wstrząsająca lekcja historii czegoś nas nauczyła i te czasy faktycznie nigdy już nie wrócą.

Dominika Grzyb

Geodeta Koszalin
KLIKNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *